Jeden z największych przebojów amerykańskiego kinowego lata - "Sound of Freedom. Dźwięk wolności" - już niedługo trafi pod strzechy. Angel Studios ujawniło plany dotyczące cyfrowej dystrybucji filmu. Gdzie trafi "Sound of Freedom. Dźwięk wolności"?
W Ameryce film
"Sound of Freedom. Dźwięk wolności" cyfrowy podbój
13 października. Tego dnia zadebiutuje w
aplikacji Angel Studios.
Na standardowe
platformy SVOD "Sound of Freedom. Dźwięk wolności" trafi 3 listopada. Wkrótce potem, bo
14 listopada, film pojawi się w formie fizycznej
na płytach DVD i Blu-ray.
"Sound of Freedom. Dźwięk wolności" - historia Tima Ballarda, która porwała tłumy
Punktem wyjścia dla filmu
Alejandro Monteverde, w którym główną rolę zagrał znany z
"Pasji" Jim Caviezel, jest historia
Tima Ballarda. To były agent rządowy, który w 2013 roku założył organizację
Operation Underground Railroad zajmującą się walką z handlem ludźmi, w szczególności dziećmi.
"Sound of Freedom. Dźwięk wolności" poświęcone jest jego działalności w Kolumbii, gdzie Ballard trafił, by uratować dzieci z rąk handlarzy żywym towarem.
Prace nad scenariuszem rozpoczęły się w 2015 roku. To wtedy Ballard miał postawić warunek, by zagrał go
Caviezel. Zdjęcia kręcone były w 2018 roku.
Pierwotnie
"Sound of Freedom. Dźwięk wolności" miało być dystrybuowane przez latynoamerykański oddział
20th Century Fox. Film stał się jednak jedną z wielu ofiar zakupu studia przez
Disneya, który nie był nim zainteresowany. Główny producent
Eduardo Verástegui odkupił więc prawa dystrybucyjne i po długich poszukiwaniach dogadał się z założonym w 2021 roku
Angel Studios.
Nowy dystrybutor postanowił promować film wśród konserwatywnych Amerykanów. Dlatego też zamiast w piątek zdecydował się na premierę we wtorek, bo tego dnia akurat wypadał Dzień Niepodległości. Strategia okazała się strzałem w dziesiątkę czyniąc z filmu jeden z największych kinowych przebojów tego roku.
"Sound of Freedom. Dźwięk wolności" szybko stało się też bohaterem kontrowersji i teorii spiskowych. I to po obu stronach politycznych podziałów. Prawa część chętnie nazywała film "zakazanym" i twierdziła, że
kina nie chcą go pokazywać (choć w szczytowym momencie pokazywano go w ponad 3,4 tys. kin). Lewa część atakowała z kolei twórców z akcję "pay it forward" twierdząc, że seanse są wyprzedane, ale
w kinach ludzi nie ma. Oskarżano również film o to, że popiera odjechane teorie
QAnon, mimo że w filmie nie ma żadnych bezpośrednich odniesień.
Zwiastun "Sound of Freedom"