Na początku mnie nie wciągnął, nie porwał... Ale jak ktoś dotrwał do piosenki "Sound of silence" duetu Simon and Garfunkel, chyba zrozumie w czym tkwi siła filmu. Piosenka napisana po śmierci JFK, brata Roberta... Moment, kiedy pojawia się ww. piosenka chwyta za gardło, a później film przyspiesza to tragicznego finału... Polecam też wsłuchać się w słowa Roberta, Jego przemówienie pod koniec filmu... Siła słowa jest potężna, szkoda, że zawsze znajdą się ludzie, którzy burzą to, co dobre...Szkoda...