Zaczęło się doskonale - niejednoznacznie, wielopoziomowo, ciekawie, niestandardowo. I gdyby tylko reżyser wyczuł, gdzie dobrze byłoby skończyć. Nadmiar zniszczył tę psychologiczną mozaikę.
Zgadzam się - gdyby nie zbyt melodramatyczna końcówka oceniłbym ten film ciut lepiej. Dobra produkcja, natomiast nie sądzę by zasługiwała na te wszystkie nagrody.
Park postanowił się tu zabawić/sprawdzić w chińskim romansie, którego warstwa noir/kryminału ma nadawać tylko klimat. I tak ma niezłe oceny, biorąc pod uwagę, że w Europie i Stanach jest odbierany jako kryminał, a nim nie jest.
Wydaje mi się, że w ogóle nie czuł potrzeby, by wczuwać się, gdzie skończyć, ale biorąc pod uwagę jak nisko oceniłaś Jezioro dzikich gęsi to raczej i tak tego nie docenisz
W ogóle mam problem z kinem azjatyckim - chyba nie moja wrażliwość, nie moja emocjonalność. Chociaż oczywiście są filmy, które bardzo doceniam - na przykład W proch się obrócisz, Shao Nian De Ni, Żegnaj, mój synu i jeszcze parę innych.
Też nie miałem wrażenia rozciągania na siłę. Ale z estetyką dalekowschodnią mam do czynienia od +30 lat, więc może to ułatwia. Plus inne doświadczenia.
Pozwolę sobie się nie zgodzić. Reżyser moim zdaniem doskonale wiedział co robi. Widz nie wyczuł ;)
Jedno pytanie: oglądałaś "Zawrót głowy" Hitchcocka? Bo ten film BARDZO do niego nawiązuje i m.in. dlatego nie mógł się skończyć tam, gdzie byś sobie życzyła :)
Absolutnie ;) I idę o zakład, że też będziesz zmieszana i uznasz, że reżyser zepsuł film poprzez pewną artystyczną decyzję, podobnie jak wielu widzów (wliczając mnie), ale, mam nadzieję, potem skumasz o co mu chodziło.
"Zawrót głowy" jest jednym z moich ulubionych filmów, ale i tak się z Tobą zgadzam (nawet biorąc poprawkę na specyfikę wschodniego kina). Do mnie przemawia refleksja z którejś recenzji, że być może jest to tak naprawdę dekonstrukcja formuły melodramatu...
W punkt. Serio, przez chwilę miałem nadzieję, że ten film się zaraz skończy, ciągnął się dalej, przez 45min. Ciągnął się ku mojej rozpaczy, bo każda kolejna scena zmuszała mnie do przewracania oczami, a nie wziąłem ze sobą kropli. Jednym plusem tej końcówki jest ta nowa partnerka głównego bohatera. Przynajmniej była śmieszna.