Im dalej w las tym gorzej, tak można skwitować kolejne filmy Adama Sandlera. O ile takie filmy jak "50 pierwszych randek", "Nie zadzieraj z Fryzjerem" czy "Mały Nicki" to naprawdę fajne i śmieszne komedie to "Spadaj tato", "Jack i Jill" i "Funny People" wyraźnie dołują. "Żona na niby" uratowana została przez Jennifer Ariston i wyróżniający się scenariusz na tle ostatnich dokonań Sandlera. Rozumiem, że Spadaj Tato miał być męską komedią w stylu Kac Vegas i rozumiem, że może nie przypaść do gustu płci pięknej z powodu seksualnych i prostackich żartów na każdym kroku, ale problem polega na tym, że w zasadzie oprócz tych żartów nie ma w tym filmie absolutnie nic więcej. Do tego każdego śmieszy co innego, dlatego wypowiadając się subiektywnie muszę stwierdzić, że producenci (a więc sam Sandler jako główny producent, mający najwięcej do gadania) poszli znowu drogą szokowania, na zasadzie śmiania się z kolejnych tabu. Nie tędy jednak droga. Na pewno ciężej, ale i z pożytkiem dla kinematografii było by jak by wymyślili coś śmiesznego bez seksu rodzeństwa, masturbacji przy oglądaniu zdjęcia 80latki i na każdym kroku eksponowania tematu penisów na wszystkie możliwe sposoby. Jest to oczywiście moje subiektywne zdanie, bo każdego śmieszy co innego, ale jechanie po bandzie za wszelką cenę może przynieść skutek odwrotny od zamierzonego. W Kac Vegas też mamy odniesienia do seksu, ale nie jest to przede wszystkim, a mimo wszystko. I to stanowi istotną różnicę. Film Spadaj Tato zasługuje na uwagę ze względu na jak zwykle dobrą rolę Adama Sandlera, który lepiej żeby pozostał aktorem, a nie brał się za pisanie scenariuszy i produkcję oraz pierwsze 5 minut filmu, które mogło być dobrym wyjściem do dalszej części. Ponadto trzeba odnotować, że na ekranie pojawia się dawno (przeze mnie) nie widziana Susan Sarandon.
A gdzie w kosmosie masz górę, dół i boki?
W kosmosie to powiedziałbym, że się lewituje.
Odnosząc się do głównego tematu, to podzielam zdanie.
No tak bo w filmie "Nie zadzieraj z Fryzjerem" jak dymał starsze kobitki to było mega śmieszne, nie mówiąc już o rybie między pośladkami czy innych równie śmiesznych i obleśnych scenach, które na szczęście udało mi się usunąć z pamięci.
Cóż Sandler w większości swoich filmów gra półgłówków i kos iza ta duża kase :D W roli Duniego jest straszeni irytujący, nie wiem kto by wytrzymał z takim.
Niestety racja, nic tylko suche żarty, na naprawdę niskim poziomie i co najgorsze nieśmieszne (bo czasami takie głupkowate komedie jednak potrafią rozbawić). Porażka.
Przesadzasz - Vanilla Ice był spoko jak i scena z baseballem gdzie każdy potrafił rzucić i złapać piłkę a tylko syn oferma nie.