Jestem świeżo po seansie i po prostu nie mam słów. Animacja wywarła na mnie ogromne wrażenie. Trzeba go zobaczyć i tyle. Od strony plastycznej mistrzostwo, ewenement. Stworzenie biografii o Vincencie van Gogha, sama koncepcja na film - lepszego pomysłu nie mogło być. 1h i 30min minęły jak nie wiem co. Wielki pokłon w stronę całej ekipy filmowej. Przy tworzeniu filmu pracowało 125 malarzy, zużyto trzy tysiące litrów farb. Niesamowite... Po zakończeniu filmu wszystkie osoby na sali zamarły i opuściły sale w ciszy i wielkiej zadumie. Liczę na to, że "Twój Vincent" otrzyma nominację do Oscarów i co więcej wygra, jeśli nie to i tak będę bronił jego piękna czy prostoty fabularnej. Kończąc swoją wypowiedź ten film to dzieło sztuki.
Brdzo dobra recenzja. Dla mnie jedyna wada tego filmu jest to ze powinien trwac dluzej :-)
Kwestia obrazów, trzeba by było zrobić ich znacznie więcej, co by kosztowało niestety. Podobnie było kiedyś z taśmą filmową, trzeba było oszczędzać.
Film może nie, wszystkim dziełom w mojej opinii "wybitnym" lub "niesamowicie dobrym" daję po 9. 10 dałem tylko raz jedyny serialowi "Pan Wzywał, Milordzie?", bo uznałem to za takie arcydzieło, że 10 musiało być. Ten serial dał mi wszystko co chciałem obejrzeć i wiele więcej. Nie znaczy to, że i ten film nie sprawił na mnie takiego wrażenia.
Film jest piękny. Nie wiem jak można go oceniać na jeden. Chyba pewnie filmy nie są dla wszystkich i trzeba do nich dorosnąć. Trzeba było wybrać "Kobiety Mafii" na pewno byłby lepszy...
Jestem za tym stwierdzeniem. To "o gustach się nie dyskutuje" jest zupełnie bezsensowne. Gusta są różne, ale to nie znaczy, że są tematem tabu...
To po pierwsze. Drugą kwestią jest fakt, że nie wszystkie gusta są równe, i oczywiście, komuś może podobać się kicz, ale to świadczy tylko o nim samym, a nie o tym, że w dziele takim kryje się jakaś boża iskra. Analogicznie, jeśli ktoś za kompletną chałę i szajs uznaje dzieło powszechnie powszechnie postrzegane przez znawców, w tym wypadku kina, za w jakimś zakresie spełnione (a takim jest "Twój Vincent" ze swoją warstwą wizualną) to nie jest tak, że zarówno on i krytycy mają rację, jak gdyby gusta były jakimiś odrębnymi planetami na których mogą panować dokładnie takie prawa, jak wymyśli sobie ich właściciel. Nie, człowiek taki jest po prostu ślepcem.
Z całym szacunkiem dla wszystkich, też wnerwia mnie dawanie takiemu filmowi 1/10 za samą stronę wizualną, to tak jakby dać jakiemuś staremu arcydziełu 1/10 za to, że jest czarno białe. Toż można oceny nie dawać, jak się tylko 10 minut obejrzało. Nie, że ja nigdy tak nie robię - robię, ale tylko jak film jest zły, o czym dowiaduje się po obejrzeniu nawet tego niewielkiego fragmentu.