może to geniusz a może po prostu urok osobisty, ale kiedy widzę w obsadzie jego nazwisko to wiem że dla chociażby zaledwie trzech scen z nim warto obejrzeć film.
Zgadza się w takim "Detektywie Monku" śp Stanley Kamel grał genialnie rolę psycoterapeuty sam bym takiego chciał mieć gdybym miał mega-doła.Niestety Kamel umarł na zawał i musial go ktoś zastąpić i z góry myślałem że następca nie dorównywał do pięt-pomyliłem się ELIZONDO BYŁ JESZCZE LEPSZY-przynajmniej ja tak uważam!!!!